Przy jednym z najwyższych szczytów, znajduje się jezioro, które jest naprawdę ciepłe i przyjemne.

Drzewa co jesień, mają zawsze pomarańczowy odcień, który przechodzi w złoto, nigdy czerwień, czy inny kolor.

Słyszałeś o nim z opowieści? Jeśli jesteś Wolf Blood, to pewnie tak. Ponad 100 lat temu było tu mnóstwo morderstw spowodowanych przez dzikich. Uważaj na każdy swój krok.

- Znaleźliśmy tylko to. - powiedział jeden z nich.
- Jakie to stare. - przeglądał drugi. Była to gazeta z naprawdę dalekiej przeszłości, teraz gdy był już 2013 rok. Znajdowały się tam informacje, które gdyby wpadły w złe łapska, na pewno zostałyby wykorzystane przeciwko nim.
- To pewnie sprawka dzikich. - mruknął Jerry, ten, który przyniósł skrawek papieru. Dzikimi, nazywali tych, którzy zabijali ludzi i pożywiali się ich mięsem. Według nich było to niemoralne, ale dla innych nic nowego.
- Z pewnością. Jest jeszcze opcja taka, że kiedyś było można w watahach odżywiać się rasą ludzką. - usiadł Michael i jeszcze raz przeanalizował gazetę.
- Ostatnio nie widać na horyzoncie żadnych wilków, więc jest dobrze. Na razie. - podszedł do kominka i zaczął go rozpalać by zrobiło się cieplej.
- Czemu na razie? Może się ustabilizowali, zrozumieli, że są pół ludźmi? - powiedział ten, co dzierżawił w dłoni papier. Coś mu nie pasowało w wypowiedziach Jerrego. Czy coś szykował?
- Czemu? Zaraz ci pokażę, czemu! - warknął, po czym jego skóra pokryła się szaro-czarną sierścią. Ciało optycznie się zmniejszyło, aczkolwiek tak naprawdę wydłużyło. Kły wyjechały z pyska, który pojawił się zamiast głowy, a oczy zalśniły na złoto ze wściekłością. Rzucił się na Michaela i zagryzł go. Krew spływała po krześle w dół, po czym kapała na posadzkę.
- Dzicy zawładną światem, wilkołaki, czy jak wy tam zwiecie Wolf Blood, będzie najważniejszą rasą świata. - zawył głośno do księżyca, i uciekł zostawiając nieboszczka samego. Co się stało z gazetą? Wpadła w ognisko i spłonęła. Tylko niewiele osób wie, co naprawdę dzieje się, więc uważaj, komu ufasz.